Bajka dla fanów III “Zielona Góra – Toruń”.
Wieści ze świata donoszą,
że Myszy na meczyk proszą,
gościa nie byle jakiego –
z miasta Toruń zwanego.
Anioły w dumę spowici
z orszakiem na dukt wyszli,
a siła ludu z nim wielka –
toć to krzyżacka potęga!
Sztandary nad nimi łopoczą,
nawet bociany klekoczą,
że woje robią wrażenie –
ależ to będzie zdarzenie!
Dzielny przy dzielnym stanie,
przed nimi ciężkie zadanie;
barw miasta bronić zawzięcie,
choćby pot kapał po pięcie.
Rywalom wytchnienia nie dać,
biegu żadnego nie przerwać,
nie leżeć jak truteń na torze,
a szczęście niech wspomoże.
Nie liczyć na błędy seniora,
nie straszyć biednego juniora,
nie warczeć i się nie mazać,
lecz kunszt walki wykazać.
Ciężka jest dola rycerza,
co po punkty cenne zmierza,
na nieznaną obcą ziemię,
gdzie gryzoni pełno wszędzie.
Myszy w rządku se usiadły,
jakby nieco nam pobladły,
patrzą oczyma wielkimi
na zaprzęg co toczy przed nimi.
- Przecież to jest armia zbrojnych,
łowców krwi naszej żądnych,
nie pierniki lukrowane,
które chrupię na śniadanie!
- Anioł to nie żaden ptak,
ale skrzydła ma jak szlag,
niech je, który rozpościerzy,
a zabraknie nam pacierzy!
- Ja z takimi się nie bawię
i na stadion dziś nie jadę;
choćby miał tu być walkower,
spoko – wolę iść na rower!
- Może jednak zostaniecie?
Chlubę miastu przyniesiecie,
gdy nie braknie wam odwagi
oraz w boju tym powagi.
- A jak podejść przeciwnika,
gdy mu ryczy coś z silnika?
Wsze opony poobgryzać,
czy też cały olej zlizać?
- Moje Myszki ukochane,
wiem, że nudne jest gderanie,
jednak stara mówi prawda –
z każdym w życiu trzeba zagrać.
Nie jest ważne, kto silniejszy,
lecz na starcie pokorniejszy.
Ten zwycięża, co z honorem
stoi z podniesionym czołem,
słucha tylko rytmu serca
i numerów nie wykręca.
Duch sportowy was poniesie
i kibiców całe rzesze,
wiara, spokój, przekonanie,
że masz sposób na wygranie.
Fani są przy tobie zawsze,
a nim słońce dzisiaj zgaśnie,
będziem wszyscy się radować,
pląsać w tanach, wiwatować!
Ada Bi